Bądźmy szczerzy, kto jako smarkacz nie przechodził „fazy na Beksińskiego”, niezależnie od tego, jak bardzo usiłował „być artystyczną duszą” w oczach swoich rówieśników i czy pisał przysłowiowe białe wiersze czy nie? Któż nie nużał się jako gówniak w vanitas, nie wydawało mu się, że oto jest najmroczniejszym czternastolatkiem w historii tego świata i nie fantazjował…