Tak wiem, każdy chce mieć UCS, ale nie każdy ma na niego wymarzone miejsce w przeszklonym stoliku kawowym czy chce na jeden tylko set wydać 500-600EUR czy nawet nie każdemu chciałoby się taką krowę później tygodniami składać. Stąd dzisiaj przedstawimy wam jedną w wielu opcji kompromisowych, a to najnowszy, odświeżony zestaw z roku 2019, który jest (zgrubsza, o czym później) dostosowany do skali minifigurkowej. LEGO modeli Millennium Falcona było całkiem sporo, nie licząc nawet mini czy micro skali, których co roku wpada jak mrówków w gazetkach i kalendarzach adwentowych, nie wspominając MicroFigtherów w bardziej napasionej opcji z figurką. Pomijając wyżej wymienione, naliczyłam się ich jak dotąd osiem, łącznie z obiektami westchnień UCSs z roku 2007 i drugą edycją z 2017, do tego dochodzi jeszcze jeden egzemplarz w midi skali z 2009 roku; czujcie się w obowiązku mnie poprawić, jeśli się mylę. Moim zdaniem aktualnie i biorąc pod uwagę katalog i zawartość półek sklepowych, realnym konkurentem niniejszego zestawu jest wersja pojazdu powiązana z franczyzą Solo, czyli Kessel Run z roku 2018. Który wybrać? To moim zdaniem w dużym stopniu kwestia gustu czy sentymentu, Solo okazał się w ostateczności o wiele lepszym filmem niźli ostatnie części regularnej trylogii, rozumiem więc doskonale, że odnośny zestaw ma swoich zwolenników. Na drobną korzyść 75257 przemawia w pewnym stopniu atrakcyjniejsza konfiguracja drogich i rzadkich figurek oraz połączony design półokrągłych górnych paneli poszycia, poza tym oba zestawy uważam za podobnie udane.
Jeśli już o figurkach, w 75257 mamy ich 7, w tym jednak jeden mały i względnie rzadki odlew droida D-O (poza tym do dostania w dwóch innych setach oraz w wersji świątecznej w kalendarzu adwentowym z 2020 roku), stąd na dobrą sprawę możnaby policzyć 6.5 figurek (podobnie rzecz się ma w zestawie Kessel Run – 6 zwykłych figurek i jeden klockowy droid). W Kessel Run mamy cztery figurki ekskluzywne dla tego setu, w niniejszym zestawie tylko dwie, za to droższe – Lando Calrissiana i Boolio – dziś już ceny na rynkach wtórnych opadły, nadal jednak za każdą z tych figurek trzeba wyłożyć cca 20EUR. Swoją drogą ciekawe jak LEGO i inne marki zabawek eksplorują potencjał komercyjny postaci, które dla samej historii miały marginalną rolę czy też pojawiły się na ekranie przez cca 5 sekund, jak Boolio. Ogólnie moim zdaniem można ocenić dołączony zestaw figurek bardzo pozytywnie i to w obu przypadkach, bardzo zadawalająca jest jakość wykonania, nadruków czy tekstylnych dodatków, jak np. dwustronna i dwuczęściowa pelerynka Lando. W niniejszym zestawie dwie ze wspomnianych figurek mają alternatywny wyraz twarzy – Finn i Lando. Minusem jest to, że stojących figurek nie da się zamknąć w modelu – trzeba je zwyczajnie posadzić czy położyć na elementach wyposażenia.
Zdecydowanie widać, że design niniejszego modelu jest efektem doświadczeń i prób i błędów zestawów poprzednich – dla mnie zdecydowanie rzeczą na plus jest, jak już wspomniano, połączenie wcześniej odrębnych paneli górnych – łatwiej i szybciej się dzięki temu zestaw otwiera, mniej jest także prześwitów (tych jest w przypadku Kessel Run nadal całkiem sporo). W ciekawy i skuteczny sposób montuje się także zadrukowany dwuczęściowy panel kabiny pilotów, wewnątrz którego możemy pomieścić dwie figurki. Minusem jest tu całkiem znaczna ilość naklejek, głównie tych urozmaicających teksturę górnego poszycia statku. Z kolei bardzo udana jest konstrukcja tylnego silnika wbudowanego w ścianę pojazdu z transparentnymi niebieskimi tile’ami – tu LEGO eksperymentowało z różnymi rozwiązaniami konstrukcyjnymi i to właśnie ostatecznie przyjęte wydaje mi się najlepiej zoptymalizowane. Ponadto w centrum pojazdu od góry mamy wieżyczkę strzelniczą z wydzieloną kabiną, gdzie na jednofigurkowym wysuwanym podeście możemy zainstalować strzelca. Wyposażenie statku dostępne po otworzeniu modelu jest dosyć skromne, składające się z dwóch pryczy, fotelu dowódzcy z panelami kierowania, szeroko znanej z filmów zatoczki z fotelami i stolikiem do gry, kilku skrzynek oraz stoliczka z patelnią i kubeczkiem. Wewnątrz na pokładzie mamy też skrytkę oraz uchylną płytkę do wyładunku/wychodzenia z pojazdu. Niezbyt ciekawie prezentuje się podwozie, tu praktycznie wcale nie zabudowane oraz o nieregularnej powierzchni – znajdziemy tam jedynie jedno czterostrzałowe działko, podobnie jednak to niestety wygląda także w przypadku Kessel Run. Zestaw jak widać nie zawiera tylnej kabiny ratunkowej, którą uświadczymy w Kessel Run.
Cóż, za aktualną kwotę 120-130EUR jest to model wystarczająco atrakcyjny i moim zdaniem należacy do tych bardziej dopracowanych, elegancko prezentujący się na półce (z uwagi na wielkość i ciężkość modelu, nie polecam go do zobawy – jest tu także wiele delikatniejszych elementów, mogących łatwo odpaść jak np. wspomniany zewnętrzny panel kabiny pilotów) i nie zajmujący aż tyle miejsca. Zdecydowanie warto się nad nim pochylić, jeśli nie ma się ochoty wydać tych kilku tysięcy cebulionów na UCSa.
Bleiben Sie swooshable!
9/10





























