Kontynuujemy temat Ninjago, tym razem odpływając na wody sezonu szóstego pod tytułem Skybound. Z tego, co mi wiadomo, nie był to sezon, jaki pod względem produktów spotkał się ze szczególnym sukcesem i sama mam tu dosyć mieszane uczucia – z jednej strony jakiś czas temu prezentowany tu flagowiec tej serii, zestaw The Lighthouse Siege (70594) niespecjalnie mnie natchnął do czegokolwiek – ot taki sobie kolejny architektoniczny zestaw Ninjago; sporą frajdę natomiast sprawiły mi mniejsze zestawy tej serii, jak choćby także prezentowany tu wcześniej Tiger Widow Island (70604) z fantastycznym bigfigiem. Niniejszy drobiazg jest właśnie jednym z takich setów, które podsumowałabym stwierdzeniem mała rzecz a cieszy, a o tym dlaczego tak jest napiszę Wam poniżej.
Zestaw pochodzi z 2016 roku, zawiera ledwie 221 części w tym tylko dwie figurki i premierował za bardzo przyjazną cenę jedynie 20EUR bez centa.
Jednym ze zdecydowanych atutów serii Skybound jest jej bezkompromisowa steampunkowość, którą moim zdaniem idealnie udało się zwłaszcza w wypadku tego zestawu oddać, z kolei której niedopatrzyłam się we wspomnianym flagowcu z latarnią – podobnie jak w innym niewielkim zestawie Raid Zeppelin (70603), niniejszy szybowiec podniebnych piratów odznacza się bardzo oryginalnym, kompaktowym acz bardzo kompletnym i zoptymalizowanym designem z nieortodoksyjnym wykorzystaniem części – włączenie do konstrukcji kotwic, pirackich skrzyń na skarby, wydechów silnikowych na dachu, pirackich szabli z czaszkowymi rękojeściami, łańcuszków czy beczek na rum nadaje temu zestawowi bardzo wyjątkowego, steampunkowego właśnie sznytu, który niezwykle mi się podoba. Poziom detali jest tu niezwykle wysoki. Również kompozycja kolorystyczna jest tu moim zdaniem w punkt, pogrywając z odcieniami pomarańczowego, zieleni, czerni oraz brązu. Aha, jeśli chodzi o playability, to połączona z łańcuszkami ruchoma sekcja klocków na ogonie uwalnia z bocznych skrzyni laski dynamitu i to by było na tyle. Model nie ma podwozia.
Raid Zeppelin (70603)
Figurki otrzymujemy dwie i jest to w porządku za tę cenę – mamy tu Lloyda w bardzo ładnej wersji Skybound – szczegółowość nadruków kostiumów ninjas na nowo zaprojektowanych na tę okazję oceniam niezmiennie bardzo na plus – oraz podniebnego wąsatego pirata Flintlocke’a, który jest dosyć dużą głową w grupie przeciwników, będąc drugim człowiekiem po księciu dżinów Nadakhanie. Lloyd dodatkowo otrzymuje bardzo przyjemny jetpack z rozbudowanymi płomieniami spełniający osobno funkcję drona oraz perłowo-złote ostrze.
Rzecz bardzo przyjemna i warta uwagi, także dla tych mniej zachwyconych sezonem Skybound.
7.5/10