
Lego to relatywnie świeże doświadczenie.
Początek datować mozna na schyłek 2018 roku kiedy na zasadzie niepoważnego pomysłu, dla zabawy, w ramach jednorazowego wyskoku (w założeniu) kupiliśmy sobie dwa zestawy LEGO CITY .
Oczywiście była to przysłowiowa iskra, która rozpaliła prawdziwy ogień i ten niewinny wyskok przeistoczył się w prawdziwe, nieskrępowane hobby.
Przyznam, że początkowo czułem się z tym dość niezręcznie ale szybko okazało się, że społeczność AFOLI (Adult Fans of Lego) jest ogromna, z szeroką reprezentacją na Facebookowych grupach i kanałach Youtube.
Zorientowałem się też, że nasza „zabawa w LEGO” to pewnego rodzaju amatorszczyzna bo są ludzie dla których stanowi to życiową pasję, zbiory zestawów idą w tysiące i można powiedzieć, że działają wręcz na profesjonalnej płaszczyźnie.
W naszym przypadku sprowadza się to sprezentowania sobie jednego dużego zestawu/kilku mniejszych na miesiąc i poprzestaniu na złożeniu w klasycznej, dedykowanej formie.
Póki co, nie rozwijamy się w kierunku MOC (własne konstrukcje) i wyznaczamy sobie granicę jeżeli chodzi o koszta i nie przewidujemy sięgania po zestawy za kilkaset Euro.
Niezależnie od samego złożenia przykładamy wagę do właściwej ekspozycji – nie chcemy aby kontrukcje trafiły do pudeł czy zalegały w szafie tylko przyjeliśmy założenie, że mają stanowić element wystroju mieszkania, tak więc docelowo każdy zestaw trafia do gabloty/witryny a część z nich prezentowana jest w formie swoistej dioramy z wykorzystaniem dodatkowych elementów, głownie akcesoriów modelarskich.